Tarantella As-dur op. 43

  • Gatunek: Tarantella
  • Opus/WN:: op. 43
  • Data powstania: 1841

„Mam nadzieję, że nic gorszego tak prędko nie napiszę”- tak oto, niezbyt pochlebnie, sam Chopin wyraził się o Tarantelli.

Opinia ta zdaje się wprawdzie stanowić wyraz kokieterii czy gest nonszalancji, chociaż – jest w niej chyba pewna doza świadomej samokrytyki. Tarantella reprezentuje bowiem „utwór czasu przejścia”. Swoim „duchem”, tonem i charakterem bliska i Boleru, i Walcom (op. 18, 34 i 42) – została zaplątana w czas scherz, ballad, nokturnów i sonat. Nie znaczy to, że można ją nazwać utworem nieudanym. Jest raczej utworem dziwnym, ze względu na czas powstania: nieoczekiwanym.

Nie sposób dociec powodów, dla których Chopin postanowił utwór ten napisać, skąd zrodziła się inspiracja. Możliwe, iż w grę wchodziło jakieś przelotne zetknięcie się z włoską muzyką popularną w maju roku 1839 w Genui. Nic bliższego o tym epizodzie wyprawy (z George Sand i jej dziećmi) na południe Europy jednak nie wiemy. Możliwe zaś także, iż chodziło o określone zamówienie wydawcy, lecz żaden dokument tego nie potwierdza. Istnieje także i trzecie wyjaśnienie: zafascynowanie Rossinim, jego tarantelą wokalną, która (pod tytułem La Danza) stała się hitem swego czasu. To ostatnie przypuszczenie wydaje się być najbliższe prawdy. Wiadomo, że Tarantellę Rossiniego Chopin znał. Mogła więc wchodzić w grę chęć przeniesienia gatunku taneczno–wokalnego w obszar muzyki czysto instrumentalnej – na fortepian. Krótko po przybyciu do Nohant, pisał Chopin do Juliana Fontany – przesyłając mu rękopis Tarantelli (do skopiowania): „Zobacz Recueil (zbiór) Rossiniego śpiewów, gdzie jest Tarantella (en la), nie wiemy, czy na 6/8, czy na 12/8 pisana. Piszą tak i tak, ale wolałbym, żeby tak była jak u Rossiniego”. Była na 6/8 i Chopin w tym metrum swoją Tarantellę zanotował. Fontana przepisując rękopis nie potrzebował nic zmieniać.

Całość puścił Chopin na jednym oddechu i właściwie w tym jednym rytmie; jeśli odmienianym – to jedynie przez rozdrobnienie (diminucję).

Chopin, idąc za Rossinim, każe pianiście wpaść w trans i trwać w nim do końca, bez chwili zatrzymania. Taniec stał się mozaiką tematów prezentowanych w arcyregularnych ośmiotaktach. Tematy są cztery i oddzielane są łącznikami. Powtarzają się i przeplatają bez momentu wytchnienia. Temat pierwszy, wstępny, nadaje całości ton i charakter tańca senza fine – takiego, który, powtarzany, mógłby trwać bez końca. Łącznik, a raczej przerywnik wnosi na moment akcenty ostre, wyskakujące z monotonii tanecznego ruchu. Drugi z tematów ma charakter odmieniającego nieco narrację epizodu. Następuje nowy przerywnik – także i ten jest ostry i skoczny. Temat trzeci wnosi nieco śpiewności. Na koniec czwarty z tematów uderza i wyróżnia się siłą akcentów i sforzat. Całość tej prawdziwej mozaiki tematów nie kontrastowanych, a jedynie różnicowanych między sobą przebiegających w jednym tempie – do utraty tchu – wieńczy szaleńcza koda.

Tarantella jest tak włoska jak Bolero hiszpańskie – zawyrokował z ironią James Huneker. -Chopin za krótko był bowiem we Włoszech, by mógł sobie przyswoić właściwości stylu tego tańca. Mało jest w niej tej pasji – stwierdził – która stanowi istotę taranteli”. Ferdynand Hoesick idzie w krytyce swojej jeszcze dalej: „Tarantellę pisał mistrz nieporównany, ale pisał ją na zimno i z trudem. W tej pozornej ognistości jest chłód”. Jedynie Artur Hedley broni utworu, choć i on – nie do końca. Zdaniem monografisty „charakter tego szalonego tańca został przez Chopina uchwycony”. Tyle że „bez włoskiej wesołości”.

X
Zaloguj się, aby móc dodawać do ulubionych.