Impromptu As–dur skomponował Chopin w roku 1837 i wydał w następnym, dedykując jednej z uczennic, hrabiance Karolinie de Lobau. W ślad za urzekającą arabeską pierwszego tematu idzie jego dopełnienie, nie ustające w wahaniach i błądzeniach po klawiaturze [t. (8)9–16]. Część środkową Impromptu, utrzymaną w paralelnym f–moll, wypełnia śpiew fortepianu – szeroki i zdobiony, na wzór improwizacji arii lub nokturnu [t. 43–54]. W repryzie wraca arabeska melodii snutej jakby bez końca, na koniec wygasającej, dopowiadanej przez akordy, rzucanej półgłosem i milknącej. Trudno to nazwać inaczej niż muzyką zwierzeń.
Wydaje się, że jeśli muzyka ta niesie nam zwierzenia, to są one czułe, pozbawione cienia. W odczuciu Ferdynanda Hoesicka Impromptu As–dur „ma jasność słonecznego blasku, prześwietlonego poprzez bijącą fontannę”. Zdaniem Artura Hedley'a „posiada wszystkie cechy niewymuszonej improwizacji. Bliższe przyjrzenie się zdradza jednak robotę kompozytorską bardzo biegłej ręki”.
Pojawienie się nowych utworów Chopina przyjmowano recenzjami licytującymi się w podziwie. Zdarzały się też wyjątki podyktowane na ogół okolicznościami szczególnymi. Impromptu As–dur spotkała anonimowa, zabawna i dowcipna recenzja w piśmie konkurencyjnego wydawcy – La France Musicale. „Najlepszą rzeczą, jaka da się powiedzieć o tym utworze – pisano – jest to, że Chopin skomponował bardzo piękne mazurki”. Dalej zaś w zakończeniu: „na końcu strony piątej pan Chopin jeszcze ciągle szuka pomysłu... kończy u dołu strony 9–tej, [nie znalazłszy go] klapnąwszy jakiś tuzin akordów. Oto Impromptu...”