Drugie z Chopinowskich scherz, uznane za prawdziwe arcydzieło, powstało w momencie drugiej eksplozji romantyzmu (ok. 1836 r.), a jego gest otwarcia można by określić mianem beethovenowskiego.
Utwór ma strukturę repryzową, wypełnioną muzyką toczącą się według praw swoistej dramaturgii. Pierwsze dopełnienie tematu głownego pojawia się jak błysk – i znika. Drugie przynosi muzykę toczącą się z szerokim rozmachem i rosnącą w potęgę i siłę. Trio przenosi muzykę w nową sferę tonalną i swoistą arkadię dźwięków: parę taktów bukolicznej siciliany, rozśpiewany walc, figuracyjny wir ritornelu. Przy powrocie właściwego scherza muzyka urasta do kulminacji i przechodzi w kodę, kończącą tę prezentację potęgi, siły i mocy.
Ferdynand Hoesick usłyszał „w tym ognistym poemacie akcenty demoniczne”. Zdzisław Jachimecki zadziwił się nad „długą wstęgą melodii wyśpiewaną na jednym oddechu”.