Preludium piąte, D-dur, pojawia się i znika – jak przerywnik. Arabeska melodii zdaje się przebiegać, właściwie: skakać – ruchem konika szachowego. Jest to kolejne preludium z kategorii etiudowych: w tempie szybkim, lekkie i ruchliwe niczym moto perpetuo, rozwijające ewolucyjnie pojedynczy pomysł fakturalny.