Po Preludium g-moll pojawia się muzyka najmniej spodziewana: cudownie prosta, dziecięco niewinna – w czystości brzmień podanych delicatissimo i bez cienia dramatycznego napięcia. Preludium F-dur można usłyszeć jako przesłanie ze świata wspomnień albo, jak chcą niektórzy, bolesny akcent romantycznej ironii.